Ostatnimi czasy wyszło na jaw, że
rzeczywistość budżetowa nie zgadza się z planami najlepszego
ministra finansów europy centralno-wschodniej - Jacka Vincenta
Rostowskiego, które założył sobie w swoim pliku w excelu. Nagle okazało
się, że krzywa Laffera naprawdę działa i nieustanne podwyżki
podatków w końcowym efekcie doprowadzają do spadku przychodów
budżetowych. Obserwowaliśmy to na przykładzie akcyzy od wyrobów
tytoniowych, kiedy to palacze wystawili ministrowi czerwoną kartkę
i po kolejnej podwyżce cen zaczęli zaopatrywać się w lewy tytoń
z importu. Również wpływy z podatku VAT okazały się o
kilkanaście miliardów niższe niż zamierzone. Zakład
fotograficzny Jacka Rostowskiego (mandaty) również nie przyniósł
założonych przychodów co efekcie doprowadziło to do sytuacji,
gdzie w połowie roku minister finansów wydał 87% deficytu
budżetowego założonego na ten rok. Co to oznacza w praktyce? W
praktyce oznacza to nie mniej nie więcej a to, że Vincent do końca
roku musiał by wydawać tylko tyle ile na bieżąco wpłynie do
budżetu. Niestety nasz minister nie jest przyzwyczajony do wydawania
tylko tego co zarobi, więc zabrał się za nowelizację ustawy
budżetowej celem wyczarowania 16 mld zł
Moim zdaniem pierwsze przymiarki do
wyczarowania pieniędzy z powietrza odbywały się niedawno podczas
prób likwidacji OFE. Przecież jeśli pieniądze z OFE zasiliły by
ZUS to nie trzeba by było dopłacać do tej instytucji a
przypomnijmy, że w zeszłym roku dotacje do Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych wyniosły 39mld zł. Niestety opór społeczny okazał
się zbyt duży i plany należało zmodernizować. Tak pojawiła się
opcja nowelizacji budżetu i zwiększenia poziomu zadłużenia o
16mld.
Minister Rostowski na konferencji
prasowej stwierdził:
„Zwiększenie deficytu bieżącego
budżetu państwa o 16 mld zł, czyli o około 1 proc. PKB
to silny impuls stymulacyjny, według wszystkich normalnych kanonów
ekonomii „
„Kryzys strefy euro okazał
się bardziej długotrwały niż się spodziewaliśmy. Wobec tego, na
potrzeby ożywienia polskiej gospodarki, odgrywającej coraz bardziej
kluczową rolę w UE „
bla bla bla...
Po pierwsze Panie
ministrze – jaka to stymulacja, skoro wszystkie pieniądze pójdą
na bieżące wydatki i nie będą przeznaczone na inwestycje? Otóż
Panie vicepremierze z informacji jakie posiadam zadłużanie ma sens
tylko wtedy gdy zysk z inwestycji przewyższa koszty obsługi tego
zadłużenia. Takie coś nazywa się wtedy dźwignią finansową i
jest mechanizmem często stosowanym przez podmioty gospodarcze.
Po drugie skąd Pan
chce wziąć te 16mld zł? Pewnie z emisji obligacji? Jeśli tak to
do tych 16mld trzeba doliczyć koszt obsługi tej pożyczki czyli
odsetki wypłacone nabywcom. Taka emisja zwiększy przy okazji poziom
długu publicznego.
Klin klinem
Polityka ministra
finansów przypomina często działanie alkoholika, który poranne
bóle głowy leczy tym samym trunkiem, który spożywał zeszłej
nocy. Niestety podobnie jak i z miłośnikiem trunków wyskokowych
efekt jest zawsze ten sam: najpierw chwilowa euforia następnie mocny
ból głowy.
Zamiast dług łatać
długiem potrzebne są OSZCZĘDNOŚCI. Trzeba zdać sobie sprawę,że
rozdawnictwo i socjalizm nie jest lekiem na wszystko.
Jeśli ktoś
jeszcze nie zna, poniżej wykres tempa wzrostu długu publicznego naszego kraju:
Na pocieszenie –
Minister Rostowski nie jest największym złodz..., przepraszam –
„kreatywnym księgowym”. Poniżej porównanie do innych krajów
europejskich:
Pomijając dość
dobrą sytuację na tle innych krajów europejskich pamiętać należy
jedno:
Złodziejstwo
zawsze nim pozostanie, nawet jeśli zmienimy ustawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz