czwartek, 18 lipca 2013

Gdzie pieniądze są za las! - o budżecie słów kilka


Ostatnimi czasy wyszło na jaw, że rzeczywistość budżetowa nie zgadza się z planami najlepszego ministra finansów europy centralno-wschodniej - Jacka Vincenta Rostowskiego, które założył sobie w swoim pliku w excelu. Nagle okazało się, że krzywa Laffera naprawdę działa i nieustanne podwyżki podatków w końcowym efekcie doprowadzają do spadku przychodów budżetowych. Obserwowaliśmy to na przykładzie akcyzy od wyrobów tytoniowych, kiedy to palacze wystawili ministrowi czerwoną kartkę i po kolejnej podwyżce cen zaczęli zaopatrywać się w lewy tytoń z importu. Również wpływy z podatku VAT okazały się o kilkanaście miliardów niższe niż zamierzone. Zakład fotograficzny Jacka Rostowskiego (mandaty) również nie przyniósł założonych przychodów co efekcie doprowadziło to do sytuacji, gdzie w połowie roku minister finansów wydał 87% deficytu budżetowego założonego na ten rok. Co to oznacza w praktyce? W praktyce oznacza to nie mniej nie więcej a to, że Vincent do końca roku musiał by wydawać tylko tyle ile na bieżąco wpłynie do budżetu. Niestety nasz minister nie jest przyzwyczajony do wydawania tylko tego co zarobi, więc zabrał się za nowelizację ustawy budżetowej celem wyczarowania 16 mld zł
Moim zdaniem pierwsze przymiarki do wyczarowania pieniędzy z powietrza odbywały się niedawno podczas prób likwidacji OFE. Przecież jeśli pieniądze z OFE zasiliły by ZUS to nie trzeba by było dopłacać do tej instytucji a przypomnijmy, że w zeszłym roku dotacje do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wyniosły 39mld zł. Niestety opór społeczny okazał się zbyt duży i plany należało zmodernizować. Tak pojawiła się opcja nowelizacji budżetu i zwiększenia poziomu zadłużenia o 16mld.

Minister Rostowski na konferencji prasowej stwierdził:
Zwiększenie deficytu bieżącego budżetu państwa o 16 mld zł, czyli o około 1 proc. PKB to silny impuls stymulacyjny, według wszystkich normalnych kanonów ekonomii „
Kryzys strefy euro okazał się bardziej długotrwały niż się spodziewaliśmy. Wobec tego, na potrzeby ożywienia polskiej gospodarki, odgrywającej coraz bardziej kluczową rolę w UE

bla bla bla...

Po pierwsze Panie ministrze – jaka to stymulacja, skoro wszystkie pieniądze pójdą na bieżące wydatki i nie będą przeznaczone na inwestycje? Otóż Panie vicepremierze z informacji jakie posiadam zadłużanie ma sens tylko wtedy gdy zysk z inwestycji przewyższa koszty obsługi tego zadłużenia. Takie coś nazywa się wtedy dźwignią finansową i jest mechanizmem często stosowanym przez podmioty gospodarcze.

Po drugie skąd Pan chce wziąć te 16mld zł? Pewnie z emisji obligacji? Jeśli tak to do tych 16mld trzeba doliczyć koszt obsługi tej pożyczki czyli odsetki wypłacone nabywcom. Taka emisja zwiększy przy okazji poziom długu publicznego.

Klin klinem
Polityka ministra finansów przypomina często działanie alkoholika, który poranne bóle głowy leczy tym samym trunkiem, który spożywał zeszłej nocy. Niestety podobnie jak i z miłośnikiem trunków wyskokowych efekt jest zawsze ten sam: najpierw chwilowa euforia następnie mocny ból głowy.
Zamiast dług łatać długiem potrzebne są OSZCZĘDNOŚCI. Trzeba zdać sobie sprawę,że rozdawnictwo i socjalizm nie jest lekiem na wszystko.

Jeśli ktoś jeszcze nie zna, poniżej wykres tempa wzrostu długu publicznego naszego kraju:


Na pocieszenie – Minister Rostowski nie jest największym złodz..., przepraszam – „kreatywnym księgowym”. Poniżej porównanie do innych krajów europejskich:



Pomijając dość dobrą sytuację na tle innych krajów europejskich pamiętać należy jedno:
Złodziejstwo zawsze nim pozostanie, nawet jeśli zmienimy ustawę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz